Dziś na tapetę weźmiemy ulubione książeczki Lwa. Nie jest to temat na jeden wpis, więc obiecuję, że będą pojawiały się cyklicznie. A tych, co szukają książkowych inspiracji, zapraszam do wcześniejszych wpisów z tej serii. Przygotowałam kilka w przeciągu ostatnich lat razem z moją „dorosłą” już córką Lily. Przeczytałyśmy razem masę książek. Od urodzenia nie było dnia, byśmy przed snem czegoś nie przeczytały. Teraz jest trochę inaczej, to ona czyta, ja słucham. Wzruszam się niemiłosiernie, bo ten czas naprawdę nie wiem, kiedy zleciał… ale o tym innym razem. Tymczasem zobaczcie ulubione pozycje książkowe dwuletniego Lwa.
Pierwsza pozycja to oczywiście Pucio. To przy tych książeczkach Lew zaczął mówić pierwsze słowa. Zalecam od razu kupienie całej serii, bo na jednej na pewno się nie skończy. Tak było u nas. Wiem też, że Pucio bije rekordy popularności i jest ulubioną pozycją wielu dzieci. Ma w sobie coś magicznego.
Cała seria do kupienia tu –> klik
Kolejna pozycja to książki, które Lew dostał w spadku po starszej siostrze. Uwielbia je oglądać. Opowiadamy przy nich niesamowite historie. To książki, które pobudzają wyobraźnię, pomagają rozwijać spostrzegawczość. Wydawnictwo Babaryba poznałam właśnie, jak Lily była mała, książki te kochają wszystkie dzieci w naszej rodzinie. Wiem też, że znaczna część naszych obserwatorów ma je w domu, bo za każdym razem, jak tylko ja pokazujemy, to dostaję mnóswto pozywtynych opinii.
Dostaniecie je tu:
Na budowie (klik) Auta (klik)
Pociągi (klik) Samoloty (klik)
Każda rozkładówka (wykonana z twardego kartonu) to kolorowa panorama pełna niezwykłych przygód, z której oglądania nawet najmłodsze dzieci będą czerpać radość, rozpoznawać ulubione pojazdy i postacie oraz śledzić niezliczoną ilość zmieniających się szczegółów.
Jak jesteśmy już przy wydawnictwie Babaryba, to polecimy Wam jeszcze dwie pozycję. Serię kartonikowych książeczek A kuku! dla maluszków, Herve Tullet — Duży czy mały? I tego samego autora Już jadę! Mieliśmy jeszcze Ufo kuku! – ale przy przeprowadzce gdzieś nam się zapodziała. Podobnie jak wcześniejsze książki i te dają dużo możliwości, jeśli chodzi o wymyślanie historyjek, można opowiadać własne przygody i wspólnie naśladować różne dźwięki. Zarówno Lily (jak była malutka), jak i Lew, uwielbiają te książeczki, Lewek jest nimi zachwycony i często po nie sięga!
Seria A KUKU!
A KUKU! to seria książek dla najmłodszych czytelników: do wspólnego czytania, wymyślania własnych bajek oraz nauki wyrazów dźwiękonaśladowczych. Wykonane z twardego kartonu, poprzez swoja „schodkową” budowę, pobudzają dzieci do aktywnej lektury, wciągając do zabawy również rodziców.
Znajdziecie je tu:
Duży czy mały? ( klik) | Już jadę (klik) | Ufo kuku! (klik)
Jeśli chodzi o naszą biblioteczkę, to zdecydowałam się na taką minimalistyczną od Momiki. Idealnie wpisała się w wystrój pokoju, zależało mi, by była prosta, bezpieczna i by Lewek mógł sam z niej korzystać. Biblioteczka pozwala utrzymać porządek w pokoju, a dodatkowo uczy dbania o ten porządek. Sprzątanie nie jest już takie nudne, bo każdą książeczkę można poukładać na odpowiedniej półce według wyobraźni. Moim założeniem poza swobodnym dostępem do książeczek było też to, by były one na widoku — myślę, że pomaga to w naturalny sposób polubić się z czytaniem. 😉
Kicia Kocia — to seria książeczek o kotce, która doświadcza różnych, ciekawych przygód ze swoimi przyjaciółmi. Idealnie opisuje prawdziwe życie, pozwala maluszkom pokazać świat i to jak funkcjonuje. Seria Kici Koci pomogła Lily nauczyć się sprzątać. Pokazała, jak fajnie jest mówić „dzień dobry”, zainspirowała do zabawy na placu zabaw i wiele, wiele innych…. teraz tego wszystkiego uczy też naszego Lwa.
Z doświadczenia polecam też zakupić całą serię, dostaniecie tu (klik) i drugi pakiet, jaki znalazłam tu (klik).
Oczywiście w zestawieniu nie mogło zabraknąć Bing’a. Kiedy podczas zakupów w Rossmanie zobaczyłam go na okładce książki nie mogłam się oprzeć, by nie wrzucić jej do koszyka. Lewek na ogół nie lubi bajek, a to jest jedyna, którą potrafi obejrzeć. Pomyślałam, że książeczka na pewno też go zaciekawi. I dokładnie tak jest. Czytamy, szukamy elementów i poza tym, że uczy spostrzegawczości, to powoli próbuje nauczyć liczenia i odróżniania kolorów. Bardzo fajna pozycja dla małych ciekawskich. Angażuje i zatrzymuje na dłużej. Myślę, że to idealna książka nie tylko do czytania, ale i do wspólnej zabawy.
Bing na tropie — kupiłam w Rossmanie, online można tu (klik).
Pierwsze słowa. W domu. Akademia mądrego dziecka
Na sam koniec polecę kolejną książeczkę, którą kupiłam podczas wypadu po pieluchy. 😉 Lew zna ją bardzo dobrze. Coraz mniej po nią sięga, ale wciąż chętnie. Myślę, że to przez to, że zna ją już na pamięć i muszę zamówić inne części z tej serii.
Był taki czas, że oglądaliśmy ją codziennie. To jedna z tych książeczek, co zatrzymują dziecko na dłużej. Dzięki ruchomym elementom potrafią naprawdę fajnie zaangażować w odkrywanie tego, co stanie się po przesunięciu danego elementu. Poza pięknymi ilustacjami, poznawaniem świata, nauką pierwszych słów, książeczka pomaga rozwijać umiejętności manualne.
Książeczkę znaazłam tutaj (klik).