Jak zapewne wiecie pochodzimy z województwa Lubelskiego i bardzo jesteśmy z tego powodu dumni. Kocham Lubelszczyznę za jej krajobrazy, zapachy, smaki i wspomnienia. Kocham tak bardzo, jak domowy chleb. Kto choć raz był w Zamościu, Lublinie, czy Kazimierzu na pewno przyzna mi rację i potwierdzi wyjątkowość tego regionu. A jeśli jeszcze nie byliście, to koniecznie wpiszcie na listę wakacyjnych wycieczek. A może majówka? My co roku w wakacje, jako zwolennicy obcowania
z naturą, wybieramy się na Roztocze. Malownicze trasy spacerowe i rowerowe, cisza i spokój.
Nawet z zasięgiem bywa kiepsko. No, idealne miejsce na wypoczynek!
Jednak dziś pójdziemy szlakiem przysmaków regionalnych Lubelszczyzny!
Takich cebularzy, jak tam, nie zjecie nigdzie indziej! Próbowałam kupić kilka razy w Warszawie,
ale smak był zupełnie inny. Bułka, jak zwykła bułka a cebuli i maku, to tyle, co kot napłakał.
Cebularze to nic innego jak pszenne placki z cebulą i makiem. Wywodzą się z kuchni żydowskiej,
to właśnie żydzi z lubelskiego Starego Miasta wypiekali je jako pierwsi.
Przysmak doskonale znany w województwie lubelskim.
W 2007 roku został wpisany na Listę produktów tradycyjnych, a od sierpnia 2014 jest chroniony prawem Unii Europejskiej jako produkt regionalny.
[ źródło: wikipedia ]
Pamiętam dobrze, jak w liceum jeździłam na warsztaty teatralne do Krakowa i specjalnie wstawałam wcześniej, żeby przed wyjazdem kupić kilka cebularzy dla jednej z nauczycielek. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, dlaczego ona się tak cieszy na ich widok. Dlaczego je tak lubi i jak to można tak tęsknić za jakimś Samkiem? Ale co się dziwić, byłam gówniarą i mało wiedziałam o dorosłym życiu i tęsknocie za swoimi korzeniami.
Dopiero teraz, gdy sama mam już dziecko i mieszkam daleko od swojej rodzinnej miejscowości, doceniam ten smak i regionalne tradycje. Wiem, jak to jest tęsknić za upieczonym chlebem przez babcię, pierogami mamy, czy właśnie smakiem cebularza z dzieciństwa.
Po kilku nieudanych podejściach do kupnych cebularzy postanowiłam, że zrobię je sama.
I wiecie co? To jest ten smak!
A w dodatku są mega łatwe. Wymagają od nas cierpliwości, ale to jak każde ciasto drożdżowe.
Musicie ich spróbować.
U nas zniknęły w jeden wieczór. I Lily, która mówiła, że nie będzie ich jadła (bo jej cebula śmierdziała
i piekła w oczy) zajadała ze smakiem. Nam najlepiej smakują z masłem.
Przygotowałam wpis z przepisem krok po kroku, żeby ułatwić Wam zadanie.
Zobaczcie, jakie to proste i koniecznie wypróbujcie, jeśli jeszcze nie znacie tego smaku!
Do przygotowania cebularzy, jak widzicie na zdjęciu, nie potrzebujemy zbyt wielu składników.
Ciasto:
-
500 g mąki pszennej
-
300 ml letniego mleka
-
25 g świeżych drożdży
-
3 łyżki oleju
-
1 łyżka cukru
-
1 łyżczeczka soli
Farsz: -
2 duże cebule
-
sól do smaku
-
2 łyżki oleju
-
3 łyżki maku
Zaczynamy od przygotowania rozczynu. Do miski wrzucamy pokruszone drożdże.
Następnie dodajemy łyżkę (płaską) cukru, żeby przyśpieszył feremnetację.
Dodajemy 50 ml letniego mleka i 3 łyżki mąki.
Wszystko dokładnie mieszamy. Przykrywamy ściereczką i odstawiamy na 10 minut w ciepłe miejsce.
Teraz możemy zabrać się za krojenie cebuli. Cebulę obieramy i kroimy w kostkę. Mogą być też piórka, jeśli wolicie.
Cebulę wrzucamy na patelnię i chwilkę podsmażamy na dwóch łyżkach oleju, możemy użyć masła. Doprawiamy solą. I odstawiamy do ostudzenia.
Kiedy nasz rozczyn jest już gotowy (powinien potroić swoją objętość i być puszysty jak pianka) dodajemy resztę składników. Mleko, mąkę i sól. Mieszamy do połączenia składników.
Kiedy wszystkie składniki będą już dobrze wymieszane, to dodajemy 3 łyżki oleju.
I znowu dokładnie mieszamy, aż do wchłonięcia tłuszczu w nasze ciasto.
Ciasto wyjmujemy na blat (lekko oprószony mąką) i zagniatamy.
Ciasto wyrabiałam ok. 5 minut, do momentu aż ładnie odstawało od dłoni. Lily też miała swój udział, bo zagniatała razem ze mną. Mówi się, że ciasto drożdżowe należy wyrabiać długo i starannie, wtedy po upieczeniu będzie wilgotne i smaczne.
Wyrobione ciasto przekładamy do miski oprószonej mąką, przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce na 30 minut.
Po 30 minutach kilka razy ugniatamy ciasto pięścią w misce, żeby je odpowietrzyć. Wtedy po upieczeniu będzie jeszcze smaczniejsze! Przykrywamy ściereczką i znowu odstawiamy w ciepłe miejsce na 30 minut. Po kolejnych 30 minutach ciasto wyjmujemy na blat oprószony mąką i przerabiamy kilka razy. Z ciasta formujemy wałek.
Nasz wałek dzielimy na równe części. Nam z tej porcji wychodzi 12 cebularzy.
Z wszystkich kawałków ciasta formujemy cebularze. W dłoniach wyrabiamy placuszki z lekko grubszymi brzegami.
Uformowane cebularze układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia i nakładamy na środek każdego placka łyżkę cebuli. Możemy więcej, to zależy od tego, jak bardzo lubimy cebulę. 😉
Blachę z cebularzami odstawiamy na 15 minut do wyrośnięcia. Ja stawiam zawsze w pobliżu piekarnika, bo i tak w tym czasie nagrzewam piekarnik. 🙂
Po 15 minutach smarujemy brzegi cebularzy roztrzepanym jajkiem i posypujemy makiem.
Tak przygotowane cebularze wstawiamy do nagrzanego do 180 stopni C piekarnika i pieczemy ok. 25 minut.
Wyjmujemy z piekarnika, studzimy i zajadamy! Polecam z masłem! Smacznego!
Jeśli ten przepis Ci się spodobał, możesz udostępnić go swoim znajomym. Niech też zasmakują prawdziwego cebularza! 🙂