Ostatnio stwierdziłam, że coś jest nie tak. Niby wszystko świetnie się układa. Mam kochającą rodzinę, jestem zdrowa, mam dobrą pracę, dużo nowych/ciekawych projektów. A jednak czegoś mi brakuje. Szybko zorientowałam się o co chodzi. Najzwyczajniej w świecie brakuje mi fotografowania. Wiecie takiego bez zobowiązań. Takiego jak kiedyś. Zobaczcie nawet po moich ostatnich postach, kiedy ostatnio robiłam coś dla siebie? Kiedy zabrałam aparat tak po prostu na spacer?
I wiecie co? Sama nie pamiętam! Kiedyś zdjęcia na spacerze robiłam codziennie, fotografowałam swoje wizje i projekty, a teraz…. gdzieś się zapędziłam pomiędzy pracą, a życiem codziennym. Może i dobrze… bo skupiłam się na czasie, którego ostatnio mamy bardzo mało. Dni coraz krótsze. Po przedszkolu biegniemy szybko do domu na obiad, do kina, teatru, czy spacer. Staram się czerpać z naszego bycia razem jak najwięcej. Ale brakuje mi tych chwil z aparatem. Z kadrami codzienności. Z obrazami, których nikt nie stylizuje/reżyseruje, nie narzuca swojego zdania itd. Może nie wszyscy wiecie, ale na co dzień zajmuję się fotografią taką, która musi być wykonywana pod konkretne wytyczne.. mało jest w niej swobody i własnych wizji. I tego mi właśnie w moim życiu ostatnio brakowało. Dlatego teraz, jak tylko mogę biorę aparat w dłoń i działam. Mam tysiąc pomysłów na minutę. Zaczęłam już nad sobą pracować i efekty moich działań będziecie mogli obserwować na blogu.
Musiałam się z Wami podzielić moimi przemyśleniami bo wiem, że jak będzie trzeba to kopniecie mnie w tyłek i zmobilizujecie do działania. Jak będzie potrzeba, to ja zmobilizuję Was! Musimy trzymać się razem. Tym bardziej, że nadchodzi jesień. A jak wiemy ta pora roku sprzyja depresjom i chwilowym załamaniom. Jednak my się nie damy, prawda? 🙂
Ściskam Was i zostawiam z jesiennymi kadrami. Kadrami takimi od serca. Bez spiny i zobowiązań. Buziak! 🙂