Pamięta ktoś czasy PRL-u? A może pamiętacie syfony do robienia wody sodowej? Napełniało się je zwykłą wodą z kranu, zakręcało specjalny nabój z CO2, i gotowe. Takie urządzenie było prawdziwym skarbem. Szczególnie w czasach, kiedy zwykła oranżada w kapslowych butelkach była na wagę złota. Czasami żałuję, że nie urodziłam się w tamtych latach. Choć picie oranżady pod osiedlowym sklepem trochę pamiętam! I te czerwone, odbite od butelki obwódki wokół ust.
Jak woda gazowana, to tylko z syfonu! Tak mawiała moja świętej pamięci Babcia. Było lato. Podałam Babuni szklankę oranżady, a ona zaczęła opowiadać o tej prawdziwej, domowej wodzie z bąbelkami. Babcia opowiadała mi różne historie. Ta, o wózku z napojami skradła moje serce. Lubię do niej wracać. Mam na swoim dysku folder PRL i BABCIA, zapisuję sobie w nim zdjęcia, które przypominają mi nasze długie rozmowy. Gdybyście słyszeli, z jaką radością wracała do tamtych lat. Gdy tylko robiło się ciepło, na ulicach pojawiły się wózki z wodą (saturatory) sodową, do której można było zażyczyć sobie syropu. Taki wózek połączony był gumowym wężem z najbliższym hydrantem na ulicy i z niego czerpał wodę. Podobno były też saturatory w postaci automatów na monety. Wszyscy pili wodę z miejskich wodociągów. Starzy i młodzi, biedni i bogaci, w garniturach i w ubraniach roboczych… Setki ludzi piło z jednej szklanki i wszyscy żyli. W lecie ustawiały się długie kolejki. Wyobrażacie sobie taki wózek na ulicach Warszawy w dzisiejszych czasach?
W latach 70. pojawiły się syfony metalowe, przywożone z Węgier i NRD, które nabijało się samodzielnie wymiennymi nabojami napełnionymi sprężonym dwutlenkiem węgla. Wystarczyło nalać do szklanki nieco soku, psiknąć wodą z syfonu i domowa oranżada była gotowa. Podobno paradowanie ze szklanym syfonem po ulicy było modne. Chciałabym to zobaczyć! 🙂
Zastanawiacie się pewnie, dlaczego tak nagle wracam do tematu syfonów i PRL-u? Otóż moda na paradowanie z syfonami wraca. W nieco innym wydaniu, bo bardziej nowoczesnym. Jakiś czas temu dostałam ekspres do robienia wody gazowanej od SodaStream. W pierwszej chwili pomyślałam, że przecież my nie pijemy wody gazowanej. A jak pijemy, to raz do roku. W myślach szybko jednak wróciłam do opowieści mojej Babci i postanowiłam przyjąć prezent. Tym bardziej, że taki ekspres to nic innego, jak dawny syfon tylko w trochę bardziej designerskim wydaniu. A nuż, może ta woda z odrobiną soku też będzie smakowała, jak ta za czasów PRL-u? – pomyślałam.
Zrobienie wody, czy domowej oranżady jest dziecinnie proste. Nawet nie czytałam instrukcji, zanim zrobiłam pierwszy test. Soda Stream Source (bo taki mam model) jest bardzo intuicyjny. Po zamocowaniu butelki z wodą należy nacisnąć górną część obudowy i rozpocznie się cały proces saturacji. Do robienia wody gazowanej można użyć kranówki, ale ja się jeszcze nie odważyłam, boję się. (Śmiech) Mąż wypił butelkę, ale przefiltrowanej. Zresztą ja nigdy nie lubiłam wody gazowanej, nawet ta lekko gazowana była dla mnie zbyt mocna. Jednak taka domowa woda z dwutlenkiem węgla smakuje naprawdę inaczej. Z sokiem, czy owocami jest idealna. Jest nieco delikatniejsza. Nasycenie CO2 regulujemy sami. I to jest dla mnie kolejna zaleta. Przekonałam się do picia wody gazowanej. Myślę, że syfon będzie naszym numerem jeden w upalne dni.
Nie da się ukryć, że ekspres najbardziej do gustu przypadł naszej małej Lily. To ona w naszym domu jest największą fanką bąbelków. Jak tylko usłyszała, że będziemy robić wodę gazowaną, podskoczyła z radości i zaczęła wymyślać przepisy na przeróżne lemoniady. I tak oto mamy idealny przepis na domową lemoniadę:
- 3 duże cytryny,
- 5 limonek
- listki świeżej mięty
- woda gazowana
- według uznania, cukier brązowy
Do szklanek wlewamy schłodzoną wodę sodową, wciskamy sok z cytryny i limonki (zasypujemy brązowym cukrem, jak ktoś lubi słodkie) dodajemy kilka listków świeżej mięty i lemoniada gotowa. My dodaliśmy jeszcze świeże owoce, tj. truskawki, pomarańcze i liczi. To był pomysł Lily. Idealna na upalne dni, ale na chwilę rozluźnienia w zimowe popołudnia też.
Jak myślicie, wróci moda z dawnych lat? Jeśli tak, to expres od Soda Stream jest idealny i pasuje do każdej kuchni. Budzi zainteresowanie gości. Każdy, kto do nas przychodzi pyta, co to za urządzenie i chce spróbować wody. Wtedy Lily biegnie z pomocą i zajmuje naszych gości. :)
Kilka słów od producenta: „SodaStream to estetyczny, niewielki i prosty w obsłudze ekspres do napojów gazowanych, pozwalający na szybkie przygotowanie pełnego bąbelków napoju o dowolnym smaku. Każdy ekspres SodaStream wyposażony jest w specjalnie zaprojektowaną, bezpieczną butelkę karbonizującą, która może być użytkowana przez 3 lata. Za jej sprawą, oszczędzamy do 2 tys. plastikowych butelek i aluminiowych puszek rocznie. Użytkowanie ekspresu do napojów gazowanych daje realne korzyści, przekładające się zarówno na ochronę środowiska, jak i zaplanowanie dużych oszczędności. SodaStream wyposażony jest również w wymienny nabój z lekkiego aluminium, zawierający CO2. Jest to serce urządzenia, dzięki któremu powstają bąbelki. Celem rewolucji SodaStream jest inspirowanie konsumentów do zmian w stylu życia. Wybierz jeden z domowych ekspresów do napojów gazowanych i zacznij tworzyć swoje bąbelki już dziś!”.
Ekspres do robienia domowej wody gazowanej kupicie TU –> Soda Stream Source