Jak dobrze ogląda się takie zdjęcia. Zwłaszcza gdy za oknem pogoda nie nastraja pozytywnie. Pojawił się pierwszy minus na termometrze, a my nie jesteśmy jeszcze na to gotowi. Wczoraj w pośpiechu (z konieczności) kupiliśmy ciepłą kurtkę bo wszystko z ubiegłego sezonu okazało się za małe. Ale co się dziwić jak dzieci rosną jak na drożdżach! Wystarczy chociażby porównać zdjęcia. Np. te które dzisiaj publikuję – zrobione podczas wakacyjnych jeszcze wycieczek ze zdjęciami aktualnymi. Moja mała, pyzata buzia stała się bardziej pociągła, a nóżki już nie takie krzywe. Śmiało mogę powiedzieć, że mam w domu małą dziewczynkę, a nie słodkiego bobasa. Dziewczynka ta jest bardzo energiczna, codziennie zaskakuje nowymi umiejętnościami i słowami – a słownictwo ma bogate, zastanawiam się nawet, czy oby nie za bogate 😛 Nie wiem, czy wie co to riposta, ale czasem potrafi człowiekowi nieźle „dokopać”. Bywa to często urocze, a czasami ręce opadają. Ale o tym innym razem…
Zdjęcia z dzisiejszego postu chciałam już dawno pokazać, jednak zbyt dużo się działo. A to komputer zepsuty, a to choróbska się czepiają i tak ciągle coś. Systematyczność w blogowaniu w dużej mierze zależy od dobrego sprzętu, a mój niestety umiera.
Wysyłamy Wam dużo pozytywnej energii…. i ciepła, którego na zdjęciach nie brakuje.
Poczujcie u nas jeszcze lato!
Lily: Spodnie:CottonSparrow/Bluzka:Zara/Sweter:Tapealoeil/Trampki:Primark