Słodki, pusiaty, jak to mówi Lily, Zajączek przynoszący prezenty dzieciom budzi w nas pozytywne emocje. W okresie świąt Wielkanocnych możemy je znaleźć niemal wszędzie: w reklamach, wystawach sklepowych, kartkach z życzeniami, czy dekoracjach świątecznych.
Poszukiwanie prezentu od Zajączka to kolejna okazja, która pozwala nam rozpieszczać nasze dzieci, czy tradycja?
Skąd wziął się ten zwyczaj?
Zwyczaj ten przywędrował do nas z Niemiec, dlatego też najbardziej popularny jest dla mieszkańców Wielkopolski i Śląska. Zajączek przynosi prezenty dla dzieci, ukrywając je w różnych zakamarkach domu, czy ogrodu. Zadaniem dzieci jest odnalezienie upominków. To niezwykle zajmujące i przyjemne zajęcie w Wielkanocny poniedziałek. Przynosi wiele radości, nie tylko dzieciom.
W krajach zachodnich jest podobna tradycja, tylko zamiast prezentów domownicy szukają ukrytych przez Zajączka jajek. Na początku były to zwykłe, kurze jajka lub pisanki, teraz najczęściej są to jajka czekoladowe lub inne słodycze.
We Francji według mnie jest największa zabawa: tam na Wielkanoc organizowane są rodzinne poszukiwania, a jajka schowane są w parkach miejskich.
Szukanie jajek, prezentów, czy słodyczy — form tego zwyczaju jest tak naprawdę wiele, jednak cel jest tylko jeden. Dostarczyć dzieciakom okazji do zabawy.
Z czym kojarzy mi się Wielkanoc?
Do tej pory Wielkanoc nie kojarzyła mi się z prezentami, a z odpoczynkiem, spędzeniem czasu z rodziną. Wspólnym pieczeniem mazurków, wiosennymi spacerami, malowaniem jajek i zbieraniem bazi. Obowiązkowo też z myciem okien! Wielkanoc to także koszyczek z pokarmami, nakryty śnieżno białą mocno ukrochmaloną i pięknie wyprasowana serwetką, który zanosiliśmy do kościoła, to uroczyste śniadanie, podczas którego dzieliliśmy się jajkiem i składaliśmy sobie życzenia. No i oczywiście z lanym poniedziałkiem, który w dzieciństwie był największą atrakcją świąt. W ostatnich latach niestety nie możemy nacieszyć się pogodą i zamiast oblewać się wodą, to możemy rzucać się śnieżkami. ; ) Zwyczaj z szukaniem prezentów jest bardzo fajny i muszę przyznać, że bardzo mi się podoba, jednak w moim domu rodzinnym go nie praktykowaliśmy. Teraz kiedy mam już swoją rodzinę postanowiłam wprowadzić ten zwyczaj i w tym roku po raz pierwszy zabawimy się w szukanie niespodzianek.
PREZENT CZY SŁODYCZE?
Temat prezentów i słodyczy budzi wiele emocji wśród rodziców. Sama łapię się za głowę, kiedy widzę na Instagramie te wielkie pudła z prezentami dla dzieci. W dodatku ze śmiesznym dopiskiem: „A wy kupujecie drobne prezenty od Zajączka dla swoich maluchów?”. Drobne, dobre sobie. Rower, kuchnia i inne cuda. Każdy widocznie ma inną definicję słowa „drobne”. 😉
Mentalnie chyba jestem stara, bo wydaje mi się, że ważniejszy jest sam gest, że to właśnie tradycja liczy się najmocniej i o wiele cenniejsze wydaje mi się ofiarowanie dzieciom naszego czasu, aniżeli wielkich prezentów. Pomyślcie, jak wielką frajdę mają dzieciaki, jeśli razem z nimi poszukacie ukrytych skarbów. I brak ogródka wcale nie jest przeszkodą. My też nie mamy wielkiego domu z ogrodem, a małe mieszkanie w bloku. Jednak to właśnie tę opcję wybrałam, planuję ukryć drobnostki (jeszcze nie wiem, czy będą to słodycze, czy drobne upominki: tj. kolorowanka, psikawki-pisanki, zajączki itp. gadżety) w różnych zakamarkach naszego mieszkania, by móc je potem wspólnie odszukać. Uważam, że to nie prezent jest najlepszym rozwiązaniem, a rozrywka, którą możemy dostarczyć całej rodzinie. Dzieci są szczęśliwe, że razem z Wami mogą szukać ukrytych skarbów, a Wy ukrywając te drobiazgi, będziecie mieć jeszcze więcej frajdy niż same dzieciaki. Sama nie mogę się już doczekać! 😉
Przyznam szczerze, że na początku planowałam zrobić wpis o pomysłach na prezenty od Zajączka, ale po zgłębieniu tematu i rozmowach z mężem stwierdziłam, że nie mogę zrobić takiego zestawienia, bo przecież my nie kupujemy prezentów, a Zajączek to nie Święty Mikołaj. Usiadłam i napisałam po prostu od serca o tym, jak my podchodzimy doo tematu upominków od Zajączka. Prezenty, choć są fajne, to nie mają wielkiego znaczenia. Można je ofiarować przez cały rok. Dziecko za rok, czy nawet kilka dni zapomni, co dostało, rzuci zabawkę w kąt, a wspomnień nikt mu nie odbierze. Dlatego odkąd pamiętam, to właśnie ten czas, który zresztą jest najcenniejszy, bo ciągle nam go mało, jest tak bardzo pożądany przez nasze dzieci. Nie zapominajmy o tym!