Jak się pewnie domyślacie, okres wakacyjny nie sprzyja blogowaniu. Ciepłe słońce, podróże, drinki i lody na tarsie. A do tego masa pracy, którą trzeba zrobić po godzinach, żeby połączyć życie codzienne z pracą i wakacjami… :)
Od trzech miesięcy pracujemy też nad dużym projektem, o którym mam nadzieję, będę mogła Wam niedługo opowiedzieć. To będzie prawdziwa bomba! Tymczasem wracam do blogowania, bo szczerze mówiąc, trochę się za Wami stęskniłam. Mam nadzieję, że chociaż trochę odwzajemniacie uczucie i ciągle z nami jesteście. :)
Ten post planowałam od dłuższego czasu, ale ciągle coś się działo… niby siedział i czekał w postach zaplanowanych, ale nie było czasu na dopieszczenie. Chciałam Wam pokazać pościel od zaprzyjaźnionej firmy Maamut. Ania, właścicielka firmy to urocza, bardzo bliska nam dusza, choć znamy się tylko internetowo to od pierwszego maila wiedziałam, że to człowiek, który czuje, jak ja.
Wrażliwa, kreatywna i z głową pełną pomysłów — Mama.
Jak każda mama pragnie tworzyć i TWORZY produkty najlepsze dla naszych maluchów.
Pościele i akcesoria Maamut produkowane są z naturalnych, miękkich i niezwykle przyjemnych tkanin bawełnianych. Od trzech miesięcy mamy okazję testować produkty od Ani i jesteśmy zachwyceni. Miałam styczność z różnymi markami. Lepszymi i gorszymi, zmieniałam dość często. Ale po zapoznaniu się z produktami Maamut’a przestałam już szukać. To jest to, czego poszukiwałam przez długi, długi czas. Pościel nie zmienia wyglądu po praniu, jest niezwykle przyjemna i spanie pod nią to sama przyjemność. „Sny układają się miękko”, pisze Maamut na swojej stronie. I wcale nie kłamie.
Faworytem Lily są piórka. Ja nie potrafię określić jednego wzoru, który podoba mi się najbardziej. Projekty idealnie wpasowały się w moje poczucie estetyki. :) A Lily na tyle mocno pokochała swoją pościel, że nawet na wakacje do babci zapakowała walizkę z pościelą i chmurkami (poduszkami ), które towarzyszą nam na każdym piknku. ;)
Ja żałuję tylko, że nie ma pościeli dla dorosłych, bo sama bym chętnie pod taką pospała. Próbowałam pod Lily, ale marzły mi stopy. :)
Jestem pewna, że pościel przypadnie Wam do gustu. Szczególnie gdy jej dotknięcie i przekonacie się, że po 10 praniach wygląda jak nowa. Poza tym warto jeszcze wspomnieć, że to doskonały pomysł na prezent. Wszystkie produkty zapowane są w specjalne bawełniane worki i urocze pudełka. Biorąc pod uwagę, że jedną trzecią część naszego życia spędzamy w łóżku, to warto pomyśleć i zadbać o to, by nasz maluch spędził ten czas w pięknym,
ale i naturalnym otoczeniu. Obserwujcie naszego bloga, bo pojawi się jeszcze jeden fajny post z Maamut’em w tle,
a jeszcze dziś na naszym Facebooku pojawi się konkurs. Bądźcie czujni.