Cześć! Za oknem budzi się wiosna, powoli rodzą się kolory, promienie słońca muskają nas po twarzach i ludzie uśmiechają się jakoś inaczej, tak bardziej wyraźnie. Jest to niewątpliwie dobry czas na zamiany i wybudzenie się z zimowego snu. Dobra energia, która wypełnia naszą przestrzeń, zachęca do działania. Przed nami wiele kolorowych projektów, które z pewnością już niebawem pokażemy Wam na blogu. Obiecuję, że nie zabraknie zapachu wiosny, słońca i pozytywnych wibracji. Jednak zanim to wszystko zacznie się dziać i spełniać….. Czuję się zobowiązana do wyjaśnienia Wam naszej dwutygodniowej nieobecności, która poniekąd była zaplanowana.
Jak wiecie, w lutym wzięliśmy udział w konkursie na „Blog Roku 2015” w kategorii Pasje i Twórczość. Onet organizuje ten konkurs (o ile się nie mylę) od 10 lat. Jest to największy i najbardziej prestiżowy konkurs. Wiecie takie Oskary dla twórców video i blogerów. Pamiętam, jak w tamtym roku znajoma zapytała mnie, czy nie chce wziąć udziału, ale nie czułam się na siłach. Blog jeszcze raczkował, a ja nie miałam takiej wiary w siebie i swoje możliwości, jak mam teraz. Nie miałam Was. Teraz wiem, że o marzenia trzeba walczyć. Trzeba pracować, pracować i jeszcze raz pracować. No i wierzyć. Warto też w drodze do spełnienia swoich marzeń pamiętać o jednej ważnej rzeczy: NIE OGLĄDAĆ SIĘ NA INNYCH. Niby proste, a trudne jednocześnie. Na pewno przetestowane i sprawdzone — działa! Nie patrz, co robią inni. Nie słuchaj rad od osób, które na pozór chcą dla Ciebie dobrze. Ufaj sobie i najbliższym. A na pewno Ci się zrobić krok ku lepszemu.
W tym roku postanowiłam, że zawalczę. I to była dobra decyzja! Dzięki Waszym głosom weszliśmy do finałowej 10 i utrzymaliśmy się na 5 pozycji (na 342 blogi). To dla nas ogromne wyróżnienie i mega motywacja do działania. Do dziś jestem podekscytowana! Ten finał to znak, że jesteście. I choć czasem milczycie, nie lajkujecie, nie komentujecie i nie udostępniacie, to w tym przypadku pokazaliście klasę. Udowodniliście, że to, co robimy, ma sens! Tworzymy tu całkiem sporą i bardzo mocną społeczność. Jesteśmy tu dla Was, a Wy dla nas. I choć konkursu nie wygraliśmy, to bycie w finałowej 10 było dla nas ogromnym wyróżnieniem. Docenieniem tego, co robimy. Jestem ogromnie wzruszona. I czuję się wygrana, bo to Wy jesteście naszą wygraną! Takich Czytelników nie ma nikt inny! Z perspektywy czasu myślę sobie, że konkurs dał mi coś więcej, niż statuetka, której nie dostaliśmy. Podczas konkursu dostałam od Was mnóstwo ciepłych wiadomości. Tylu miłych słów nie przeczytałam chyba przez całe trzy lata mojego blogowania. <3
Konkurs wciągnął nas na dobre. Emocje, które towarzyszy przy aktualizacji SMS-ów sięgały zenitu. To było życie od godziny 12:00 do 24:00. Warto było nie spać, czekać i zasmakować tej adrenaliny. Kończąc temat konkursu, jeszcze raz bardzo Wam dziękuję za wsparcie, za wysłane SMS-y i za to, że jesteście tutaj z nami. Chcę, żebyście wiedzieli, że to dla nas najważniejsze.
Brakowało mi czasu spędzonego z rodziną. Takich chwil, kiedy znikamy na cały dzień i robimy masę fajnych rzeczy. Życie jednak często nam na to nie pozwala, bo praca, codzienne obowiązki i troski zabijają poczucie, że możemy coś zmienić. Trudno jest zmienić rytm. Po zakończeniu konkursu postanowiłam, że zrobię detox od internetu. Spędziłam tydzień wśród bliskich. Nie zabrakło czasu na lody, muzeum, czy teatr. Wiecie, jak fajnie jest odciąć się od świata wirtualnego? Tak po prostu. Żyć bez telefonu, bez internetu, bez zmartwień, których nie brakuje. Bez pośpiechu. Bez chaosu. Spróbujcie się wyłączyć, chociażby na weekend. Zobaczycie, ile zyskacie nowej energii. Ja największą moc dostaję właśnie od takich chwil, kiedy wyłączam myślenie i staram się żyć tu i teraz. Spędziłyśmy naprawdę dobry tydzień. I szkoda, że Pan Tata akurat musiał pracować. Ale ktoś musi, prawda? :) A na poważnie, jeśli chcecie złapać trochę oddechu. Docenić to, co jest naprawdę ważne. A wiem, że dla Was też najważniejsza jest rodzina i bliskość, to zróbcie sobie taki detox od wszystkiego. Wiem, że ciężko jest wyłączyć myślenie. I wiem, jak trudno jest zdecydować się na taki krok. Ciągle w głowie mamy jeszcze rozsądek. Ale dajcie sobie przyzwolenie, by go wyłączyć i odciąć się od świata wirtualnego, ale i takiego, który Was przytłacza. Nie planujcie tego, bo wtedy na pewno się nie zdecydujecie. Po prostu weźcie wolne lub wybierzcie weekend i spakujcie najpotrzebniejsze rzeczy, by wyruszyć na wycieczkę. Dokądkolwiek. Jeśli nie macie kasy, to wybierzcie czwartek — wtedy muzeum jest za darmo. ;) Zobaczycie, że akumulatory naładujecie do pełna. Tylko nie zapomnijcie wyłączyć telefonów! Ja trzymam za Was kciuki!
Nasz detox powtórzymy na pewno w pełnym składzie, bo fajnie jest być razem. I pozwolić sobie, choć na chwilę żyć tak, jakbyśmy tego chcieli. Bez zmartwień i rutyny, której nie da się uniknąć. Żyjąc w takich czasach, jakich żyjemy, nie da się żyć beztrosko. Ale możemy robić wszystko, by tak było. A teraz z racji tego, że bardzo się za Wami stęskniliśmy, nadrabiamy zaległe wpisy i wracamy z nowościami, ciao! :*
Lily: bluzka Zara / spódnica Mamunio / podkolanówki Collegien / futrzak buty Zara
Królik od Lovely <3